Robert Lewandowski zakpił z polskich kibiców. Nie zagrał z Węgrami. W tle załatwianie prywatnych spraw w czasie zgrupowania kadry

Czarne chmury zbierają się nad kapitanem Reprezentacji Polski w piłce nożnej. Jeden z najlepszych piłkarzy świata, Robert Lewandowski wydaje oświadczenie dwa dni po przegranym meczu z Węgrami, w którym nie wziął udziału z niewiadomych przyczyn. W te przedstawiane w stanowiskach Polskiego Związku Piłki Nożnej nie można wierzyć. Kapitan kadry jest faworyzowany, sam stawia się w roli „nie do ruszenia”. Pozostali zawodnicy w kuluarach krytykują jego zachowanie. Co dalej z tą drużyną?

Polska bez swoich najważniejszych piłkarzy, tzw. trzonu kadry: Glika, Krychowiaka czy Lewandowskiego przegrała w słabym stylu z Reprezentacją Węgier 1:2 swój drugi mecz na ostatnim zgrupowaniu i tym samym kolejny już raz sprawiła sobie niezbyt miłą niespodziankę. Drużyna trafiła do grupy nierozstawionej w barażach do Mistrzostw Świata w Katarze, a żeby ją przejść trzeba będzie nad wyraz się napocić, bo tam czekają na nas najpotężniejsze drużyny Europy jak Włosi, Portugalia czy wcale nie taka słaba Szwecja i trzeba będzie wygrać dwa mecze z trudnymi, a może arcytrudnymi do przejścia rywalami.

Zanim sobie to przeanalizujemy, postanowiliśmy uporządkować wszystkie informacje związane z ostatnim zgrupowaniem Reprezentacji Polski w piłce nożnej przed meczami z Andorą oraz Węgrami, bo dzieje się w kadrze naprawdę źle. Czas zareagować.

Chcielibyśmy zacząć od części przygotowań, ale nie będzie to łatwe. Zgrupowanie zostało podzielone na dwa etapy: początkowe zakwaterowanie w Hiszpanii i przygotowania do meczu z Andorą w hotelu Camiral koło Girony oraz krótsze zgrupowanie w stolicy przed meczem z Węgrami. Po kilkudniowej obserwacji, rozmowach z piłkarzami, wynikach medycznych portugalski trener kadry, Paulo Sousa zdecydował się wystawić w meczu z Andorą taki skład:

1. Szczęsny – 18. Bereszyński, 15. Glik, 13. Rybus – 21. Jóźwiak, 20. Zieliński, 10. Krychowiak, 14. Klich, 19. Frankowski – 9. Lewandowski, 7. Milik

Jak możecie zaobserwować powyżej nie jest to tzw. drugi garnitur Reprezentacji Polski, a mówimy o drużynie Andory, która plasuje się na 158. miejscu w rankingu FIFA, a ich najwyższa pozycja kręciła się wokół 130. miejsca i było to w 2005 roku. Jak zagraliśmy z Andorą? Bez wielkiego WOW, ale przyzwoicie. Widać było jakość naszych piłkarzy na tle Andory i nie przeszkodziło nawet boisko ze sztuczną nawierzchnią. Odrobiliśmy zadanie, strzelając 4 gole i wróciliśmy na tarczy do kraju na spotkanie z Węgrami pewni gry w barażach.

Polska-Wegry. Reprezentanci poczuli Warszafffkę, a trener przestał być takim, jakim się nam przedstawiał.

Przed meczem z Węgrami pojawiła się sielankowa atmosfera. Piłkarze wrócili do swojej bazy w Hotelu Hilton na warszawskim Wawrze i poczuli się na tyle mocni, że opadła mobilizacja, chęć walki. Rozpoczął się piknik: Matty Cash w kadrze. Dziesiątki materiałów na profilach „Łączy nas Piłka”. Niesamowicie żenujące relacje wielu mediów wytwarzających atmosferę festiwalu, pikniku. Pytania do piłkarzy w każdym możliwym momencie: A co tam u Matiego? A już się uśmiechnął, a podał Ci rękę? A już z nim rozmawiałeś? A jest fajny?

Właściwie długo zastanawialiśmy się gdzie leży problem. W taktyce trenera, który totalnie zlekceważył Węgrów tłumacząc wystawienie takiego, a nie innego składu dawaniem szansy zawodnikom, wprowadzaniem ich do gry, układaniem zespołu. Projektowanie grupy w kolejnej fazie rozgrywek i oszczędzanie tych, którzy mają kartki na swoim koncie. Braku dyscypliny i braku znajomości naszej nacji: charyzmy, kultury bycia, braku kontroli. Czy trener nie wiedział o co walczy, o co gra?

Przypominamy skład wystawiony na Reprezentację Węgier:

1. Szczęsny – 4. Kędziora, 3. Dawidowicz, 5. Bednarek, 15. Puchacz – 2. Cash, 10. Klich, 8. Linetty, 16. Moder – 23. Piątek, 11. Świderski.

Analizując grę piłkarzy i taktykę trenera właściwie można napisać tak: Nie poszło im wszystkim. Jedynym wypracowanym, słusznym wyborem jest wprowadzanie do gry Świderskiego, który ratuje zespół za każdym razem odpowiadając. Jego gole są takim przełamaniem, ale sam meczu nie wygra. To gra zespołowa, a mamy wrażenie graniczące z pewnością, że tej gry zespołowej nie było.

Wywiad po meczu z Krzysztofem Piątkiem pokazał jak bardzo piłkarze są przeświadczeni o swojej wielkości i nawet totalnie skopany mecz z Węgrami nie skłonił napastnika do większej refleksji. Odrealnienie to mało. O czym mówił w wywiadzie po meczu? Mówił między innymi o prowadzeniu gry przez Biało-Czerwonych w pierwszej połowie i że niewiele zabrakło do strzelenia goli i odmienienia oblicza gry. Piątek do bazy: Halooooo? W tym meczu brakowało wszystkiego. Przede wszystkim wizji gry. Miejscami w polu karnym wyglądało tu mniej więcej tak jakby piłkarze przenieśli się na osiedlowe boisko i grali tzw. kopaninę.

Nie wiemy też ilu piłkarzy zdawało sobie sprawę z tego o co grają, bo kapitan naszej Reprezentacji nie wiedział.

Pojawiły się materiały wideo na których widzimy jak Robert Lewandowski pyta się rzecznika kadry, Jakuba Kwiatkowskiego co muszą zrobić po przegranym meczu z Węgrami, by awansować. Pyta się oczywiście ten, który nie zagrał bo podobno był zmęczony ilością minut, które do tej pory rozegrał w klubie. Śmiechu warte. Do tej pory miał siłę żeby grać co 3 dni w Bundeslidze i Lidze Mistrzów. Strzela gola za golem i problemu nie ma. Kolejne mecze w Bundeslidze zagra z tzw. „ogórkami”, jak np. Augsburg czyli drużynami słabymi z którymi Bayern powinien wygrać w cuglach. Zagrał z Andorą cały mecz, a z Węgrami usiadł na ławce rezerwowych nie będąc zgłoszonym. Nie rozumiemy po co tam usiadł z punktu widzenia drużyny? Przecież był tam nieprzydatny. Kamil Glik był w loży VIP. Lewandowski zrobił tak dlatego, bo jakby pojawił się w loży VIP to musiałby rozmawiać z dziesiątkami ludzi, sponsorów, robić setki zdjęć i nie miałby spokoju i wygody, a wołał mieć wygodę. Sprytne, ale żenujące. Świadczy to o szacunku do gry w kadrze Polski. Braku szacunku. Tanie cfaniactwo.

Chcielibyśmy też wspomnieć o obecności Roberta Lewandowskiego w kadrze.

Rozumiemy, że każdy z piłkarzy jest na zgrupowaniu i ma obowiązek na nim być. To treningi, funkcjonowanie w drużynie i zgranie. Czy inni piłkarze poza Robertem Lewandowskim też mieli wolne na wieczorne imprezy z „miliarderami” podczas zgrupowania? Czy mieli czas na spotkania biznesowe poza zgrupowaniem? My naprawdę nie możemy sobie wyobrazić takiego traktowania drużyny, a w końcowym rozrachunku całej drużyny, bo przecież każdy zostawia zdrowie na boisku i każdy reprezentuje kraj. Nie mówimy tutaj nawet o kibicach, a piłka nożna ma ich najwięcej ze wszystkich dyscyplin. To chyba oni zasilają kasę PZPN milionowymi wpływami. Tak czy nie?! Czy ktoś może wyciągnąć konsekwencje? Złudne marzenia!

Jeden wpis na Twitterze dziennikarza sportowego Sebastiana Staszewskiego powielony przez ogólnopolskie portale wprowadził spore zamieszanie w zespole ludzi dbających o dobre imię marki Robert Lewandowski.

W odpowiedzi na ten wpis Polski Związek Piłki Nożnej opublikował oświadczenie Roberta Lewandowskiego:

W oświadczeniu Pijarowców Lewandowskiego czytamy:

O moich występach z trenerem Paulo Sousą rozmawialiśmy jeszcze przed zgrupowaniem. Sygnalizowałem, że grając tak dużo spotkań i znając swój organizm, mogę nie być w optymalnej dyspozycji w obu meczach. Trener słusznie nie chciał zlekceważyć meczu z Andorą. Wspólnie ustaliliśmy, że zagram w tym spotkaniu i w przypadku wygranej, w meczu z Węgrami szansę dostaną inni zawodnicy. Decyzja na końcu zawsze należy do trenera, ale potwierdzam, że była ona ze mną uzgodniona. Po wygranej z Andorą wiedziałem już, że nie zagram z Węgrami.

Spotkanie z Węgrami niestety nie ułożyło się po naszej myśli, ale nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń do zaangażowania i ambicji całego zespołu. Żałuję, że nie mogłem pomóc drużynie na boisku, ale dzisiaj musimy skupić się na przyszłości, bo jeszcze niczego nie przegraliśmy. Stać nas na to, aby wygrać w barażach. Mamy pełne wsparcie i doskonałe warunki zapewniane podczas zgrupowań przez PZPN. Mamy motywację i ambicję. Rozumiem złość i rozgoryczenie kibiców i jako kapitan mogę ich tylko przeprosić oraz zapewnić, że zrobimy wszystko, aby awansować. 

Jestem realistą i wiem, że dla mnie osobiście to może być walka o ostatnie mistrzostwa świata z orłem na piersi. Zrobię wszystko co w mojej mocy, aby pomóc naszej drużynie w awansie. Nigdy nie odmówiłem gry w reprezentacji i tak długo jak zdrowie na to pozwoli, nigdy tego nie zrobię. Gra na Stadionie Narodowym przed naszą publicznością zawsze będzie dla mnie wielkim świętem i powodem do dumy.

Oświadczenie | Źródło: Łączy nas Piłka

Z całą odpowiedzialnością po przeczytaniu od deski do deski tego oświadczenia możemy napisać, że jest to ckliwy bełkot. Cierpi kibic, prawdziwy kibic. Weźcie się do gry i awansujcie do tych Mistrzostw Świata.

Nie chcesz przegapić ciekawych informacji? Zaobserwuj Żyjesz.pl na Instagramie  i Facebooku. Oglądaj nas na Instastories.

Komentarze

comments

No Comments Yet

Comments are closed