Dom Gucci. Lady Gaga w historii o bogactwie i nieprzepracowanym poczuciu krzywdy [Recenzja]


Lady Gaga w roli Patrizii Reggiani
Fot. Fabio Lovino|Metro-Goldwyn-Mayer Pictures|Forum Film Poland

Radosław Chmielewski

Wojny rodziny Gucci od lat rozpalają wyobraźnię pasjonatów mody i tym samym raz po raz dostarczają powodów producentom czy reżyserom, którzy chcą opowiedzieć historię intryg w jakich funkcjonowali na pozór sobie bliscy członkowie modowego imperium. Dobierając odpowiednio ekipę aktorską „House of Gucci” już teraz jest oczywistym kandydatem do najważniejszych nagród świata filmu i o tym słów kilka.

O potencjale rodziny Gucci mówić za wiele nie trzeba. Stworzyli i zarządzali wielkim modowym koncernem, który kilka lat temu wart był 22 miliardy dolarów przy wartości całego światowego rynku mody wycenianej na 300 miliardów dolarów. Szacuje się, że marek z dobrami luksusowymi na świecie o znacznej wartości jest około stu. Gucci od lat utrzymuje się zatem w Top10. Marka niezatapialna?

O marzeniach, niespełnionej miłości wytrąconej niepohamowaną żądzą pieniądza słyszałem wiele lat temu tak jak i przed laty czytałem o historii morderstwa w rodzinie Guccich, ale brakowało dobrej ekranizacji. A może wielu producentów obawiało się do tej historii podejść. Jest to bardzo złożona opowieść, którą z pewnością wyprodukowałby też Netflix w odsłonie serialu. Dobre opakowanie to nie wszystko. Który wątek nacechować mocniej, a który pominąć? Jak to wypośrodkować?! Każdy reżyser ma swoją przestrzeń, w której pracuje i też wielu z nich możemy po danym dziele rozpoznać. Widząc za sterami Ridleya Scotta byłem przekonany, że główna rola kobieca będzie zaprezentowana z niezwykłą starannością, bo to jeden z tych reżyserów, który w swoich dziełach bardzo silnie akcentuje role kobiece i oglądając Lady Gagę to dostałem.

Za chwilę zapomnę, że mówię o wokalistce. Przenika do filmu i z niezwykłą intuicją oddaje się dekadzie lat 70 i 80, idealnie wkomponowując się w klimat włoskiego życia, stylu i całej otoczki jaka wówczas towarzyszyła rodzinie Guccich. Ridley Scott w swoich filmach bardzo dużo zyskuje tłem. Umiejscawia aktorów w miejscach, które są swoistą scenografią. Tak było chociażby z Gladiatorem i Rzymem czy Jerozolimą, która posłużyła za tło Królestwa Niebieskiego. Do tego wszystkiego dochodzą stroje i sposób bycia, który umówmy się, też łatwo było pokazać. To wszystko można znaleźć w dokumentacji historycznej tamtych lat.

Dom Gucci. Lady Gaga w historii o bogactwie i nieprzepracowanym poczuciu krzywdy [Recenzja]

Rodzina Gucci Fot. Forum Film Poland

Fabuła historii „Domu Gucci” pokazuje Lady Gagę w bardzo mocnej kreacji aktorskiej. Niezwykle zdeterminowana kobieta z nizin społecznych, Patrizia Reggiani [w tej roli Lady Gaga] poznaje wnuka założyciela słynnego na całym świecie domu mody, Maurizio Gucciego [w tej roli Adam Driver]. Bez obaw wkracza na salony podbijając swoją szczerością serca kolejnych członków familii w tym ojca Maurizia, Rudolfa Gucci. Jej zmysł do show-biznesu i chęć wyjścia ze świata biedy usuwały jakiekolwiek hamulce, w bardzo krótkim okresie czasu wprowadzając ją do rubryk towarzyskich w prasie. Szerokie spektrum umiejętności Lady Gagi dało jej pole do popisu w tej adaptacji filmowej. Kreacja Patrizii to mnogość ról: kokietka, intrygantka, zdrajczyni, mścicielka.

Miłość do pieniędzy jest silniejsza od miłości do rodziny i od samego początku widać jak bardzo ewoluuje ta miłość. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że jej kreacja to opowiedziana umysłem Ridleya Scotta opowieść o utracie wartości, przemijaniu, odstawieniu. To taka historia, w której widzimy ludzi w ich naturalnym środowisku i osoby, które chcąc wejść w naturalną symbiozę, organizm destabilizują trzon. To co udało się głównej bohaterce w roli, w którą wciela się Lady Gaga to ukazać postać od pierwszej minuty – ożywioną, tętniącą życiem 'tu i teraz’. Mocna postać, która nie chciała się zatrzymać i nie pozwalała zatrzymać się innym. W „Domu Gucci” jest w centrum zainteresowania i dziwi fakt, że zainteresowała się takim mało mówiącym, nieśmiałym studentem prawa. Z czasem ten wyciszony student postara się być bardziej przebiegły od niej, a to się jej strasznie nie spodoba.

Fot. Forum Film Poland

Znakomita rola 35-letniej amerykańskiej artystki, która tylko potwierdza z każdą kolejną kreacją [„American Horror Story”, „Narodziny Gwiazdy”] umacnia pozycję w światowym kinie. Wyczucie z jakim wchodzi w każdą kolejną filmową rolę sprawia, że wyczuwamy Oscara w bardzo bliskiej przyszłości.

„Dom Gucci” to rodzina. To wiele elementów, które muszą ze sobą zagrać i udaje się im przez lata dobrze i co ważne szybko puzzle układać. Cała obsada filmu jest niesamowita. W pamięć zapada Paolo Gucci [w tej roli Jared Leto]. Jego sposób komunikacji, poruszania się, ubioru to kosmos. Nie do udźwignięcia dla szarego Kowalskiego. Do szaleństwa rozciągnięta lina kreacji aktorskiej, a jak wiemy chociażby po Jokerze, Jared Leto jest królem wcielania się w postać i nadawaniu jej niezwykle osobliwych cech.

Paolo Gucci jest mistrzem kreacji, płynięcia z falą swojego pomysłu, który posiada. Nie jest za to mistrzem negocjacji i potrzebuje osób, które go wesprą. Chciałby liczyć na uczciwość, ale w dobie wszechobecnych intryg o to będzie bardzo ciężko. Barwna i kontrowersyjna postać, momentami karykaturalna, ale mi to nie przeszkadza. Kolejna nominacja do Oscara i tak też powinno się wydarzyć. A dobrych kreacji jest dużo więcej. „Dom Gucci” naszpikowany gwiazdami przynosi nam naprawdę dobre kino. Pod kątem rozrywki możecie być pewni, że nie zawiedzie. Jeremy Irons i Al Pacino w rolach zgoła odmiennych od siebie kreacjach dwóch głów domu mody Gucci. Salma Hayek wcielająca się w rolę jasnowidzki.

Ridley Scott daje nam opowieść o problemach wielkich, rodzinnych korporacji, bogactwie, ale przede wszystkim pokazuje nam co pieniądze potrafią z człowiekiem zrobić i jeśli potraktować to jako przestrogę to większość z nas powinna ten film obejrzeć. Nie dla morderczych intryg, nie dla obserwowania kolejnych nowych torebek, które ma przy sobie Lady Gaga[codziennie przeglądacie dziesiątki platform sprzedażowych i je widzicie. Tak wiem! Nie macie, a chciałybyście mieć], nie dla samego uroku Al Pacino, ale dla opowiedzianej historii, która jest prawdziwa. Do tego doprowadziła obsesja i żądza pieniądza.

Schodząc trochę z poważnego tonu jaki przed momentem wybrzmiał z moich słów, DNA całego filmu „Dom Gucci” to obsada. Ich potyczki słowne, gra za plecami, płomienne wyznania. Niepokój przeradza się w zabawę, a biznesowy entuzjazm zabija fałsz i chęć zemsty. Będą momenty piękne, w których zobaczycie niezwykle ciepłego człowieka – Aldo Gucci, jakiego odgrywa Al Pacino i sytuacje wątpliwe, niemoralne, złe jak spotkania Salmy Hayek z Lady Gagą. W życiu nie szata zdobi człowieka, tak i kolejne kreacje, które ubierała Patricia Reggiani zabiły w niej to co naturalne i szczere czyli czar i wdzięk skromnej dziewczyny.

157 minut naprawdę dobrego kina opisującego rodzinę Gucci. Walka na noże, gniew, łzy opakowane śmiechem, ironią i dystansem. Potrzebowałem tego typu kina w wydaniu Ridleya Scotta, który wraca do łask i wydaje się, że podczas najbliższej nocy oscarowej może namieszać.

„Dom Gucci” [House of Gucci], reż. Ridley Scott, USA 2021, dystrybutor Forum Film, polska premiera kinowa: 26 listopada 2021 roku.

Nie chcesz przegapić ciekawych informacji? Zaobserwuj Żyjesz.pl na Instagramie  i Facebooku. Oglądaj nas na Instastories.

Komentarze

comments

No Comments Yet

Comments are closed